Jednym z najmniej korzystnych zjawisk jest profilaktyczne dodawanie do pasz antybiotyków. Antybiotyki powodują spadek odporności zwierząt na choroby, co sprzyja epidemiom. Z naszego punktu widzenia równie ważne jest to, że antybiotyki przedostają się do mięsa i mleka, z nimi do organizmu człowieka. Jesteśmy w ten sposób faszerowani substancjami, których nie powinniśmy przyjmować. Podobnie z hormonami i stymulatorami wzrostu, które jako dodatek do pasz zapewniają szybki wzrost zwierząt. Jedząc mięso tak karmionych zwierząt, narażamy się na przyjmowanie tych samych co one hormonów i stymulatorów wzrostu.
DLACZEGO PROFILAKTYKA ANTYBIOTYKOWA U ZWIERZĄT!?
Przemysłowa hodowla świń, kur niosek, brojlerów i zwierząt futerkowych – to system, w którym zwierzęta są trzymane w niedopuszczalnym zagęszczeniu, bez dostępu światła słonecznego i świeżego powietrza, w oddzielnych boksach lub ciasnych klatkach, w których trudno się poruszać. Hałas osiąga 90 decybeli, powietrze jest przepełnione trującymi gazami: amoniakiem i siarkowodorem. Maciory zamknięte w kojcach porodowych stoją na betonowych rusztach bez ściółki, mając do dyspozycji tak mało miejsca, że nie są w stanie nawet się obrócić. Stłoczenie i stres zmniejszają odporność na choroby, dlatego profilaktycznie dodaje się do paszy ogromne ilości antybiotyków. – pisze Marek Kryda
Instytut Ochrony Praw Zwierząt
OGROMNE KORPORACJE ZAMIAST RODZIMYCH HODOWCÓW
Chów przemysłowy, zwany również chowem wielkoprzemysłowym lub intensywnym, pojawił się w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej po II wojnie światowej. W Polsce na dużą skalę zaczął rozwijać się po 1989 r. Powodem jego pojawienia się była chęć zysku producentów mięsa, jaj i nabiału oraz korporacji farmaceutycznych producentów pasz, antybiotyków i nawozów sztucznych.W Polsce liczba hodowanych świń wahała się na przestrzeni ostatnich 10 lat w granicach 17,122,1 mln sztuk. W 2003 r. stan pogłowia świń wyniósł ok. 19 milionów sztuk. Oznacza to 2 597 tys. ton wieprzowiny rocznie. Z taką liczbą hodowanych świń Polska zajmuje trzecie miejsce w krajach UE, po Niemczech i Hiszpanii, a ósme na świecie.
Największym zagrożeniem jest wypieranie małych producentów przez ogromne korporacje. Ekspansja amerykańskiego koncernu w Polsce rozpoczęła się już w 2003 roku. Smithfield Foods wykupił większość akcji Animexu i rozpoczął budowę swoich fabryk. Warto więc może przyjrzeć się, na czym polegają stosowane przez koncern praktyki. W USA Smithfield Foods za cel nadrzędny obrało produkcję wieprzowiny w jak największej skali jak najmniejszym kosztem. Masowa produkcja (ponad 20 tys. zwierząt w jednym budynku). Więcej o tej firmie i jej działaniach, można przeczytać tu: Smithfield Food.
ANTYBIOTYKI I STYMULATORY WZROSTU W TEORII
Antybiotykowe stymulatory wzrostu ( ASW ) zaliczane są do antybiotyków z grupy jonoforów, nieprzenikających bariery jelitowej. Należą do nich : monoenzyna, flawomycyna, awilamycyna i salinomycyna.
Z dniem 1 stycznia 2006 roku został wprowadzony zakaz stosowania ASW (antybiotykowych stymulatorów wzrostu) jako dodatków do paszy. Od tego czasu antybiotyki mogą być stosowane jako leki, tylko w paszach leczniczych lub dodatkach profilaktycznych.
Wycofanie antybiotykowych stymulatorów wzrostu może wpływać na uzyskiwane efekty w chowie zwierząt, np. zmniejszenie przyrostów dziennych, zwiększenie zużycia paszy na kilogram, przyrostu, zwiększenie produkcji kału i moczu, zwiększonej aktywności patogenów powodujących np. biegunki po odsadzeniu prosiąt.
Pytanie: Czy zakaz, który powoduje ewidentne podniesieni kosztów produkcji, jest wystarczające by zapobiegać takim procederom? Czy nasze służby są na tyle wydolne, by dopilnować przestrzegania tego zakazu?
ZWIERZĘTA FASZEROWANE ANTYBIOTYKAMI – W PRAKTYCE
Reporterka programu “Uwaga!” TVN ujawniła, że niektórzy hodowcy zwierząt w Polsce oraz pewna grupa lekarzy weterynarii tworzą quasi mafijny system, który stoi za procederem faszerowania zwierzęta nielegalnymi antybiotykami. Kupowane na czarnym rynku środki sprowadzane między innymi z Chin w większości nie widnieją w żadnej ewidencji leków.
– To robią lekarze weterynarii, którzy leczą drób. Kupują tylozynę i metronidazol. Robią to wszyscy, których znam – takie słowa usłyszała reporterka programu “Uwaga!” TVN z ust jednego z powiatowych lekarzy weterynarii. Dziennikarka, przez wiele miesięcy podając się za farmaceutę lub hodowcę zwierząt, wykazała, że “prawie wszyscy” producenci, których odwiedziła, faszerują antybiotykami zwierzęta.
Częste są przypadki podawania zwierzętom hodowlanym preparatów, których stosowanie jest w hodowli zabronione. Takim preparatem jest metronidazol, lek o udowodnionym działaniu rakotwórczym.
Antybiotykami szpikowane są wszystkie zwierzęta hodowlane – od drobiu po trzodę chlewną. Cel jest jasny: zwierzę musi osiągnąć maksymalne rozmiary, w jak najkrótszym czasie.
W Polsce można bardzo łatwo stosować nielegalny środek farmakologiczny w produkcji zwierzęcej. – Nawet jeśli zostanie stwierdzone, że jakiś hodowca posiada nielegalny surowiec, to nie można od razu podejrzewać, że jest on stosowany do leczenia zwierząt. Osoba, która go kupuje może powiedzieć, że nabywa go w celu np. syntez chemicznych – wyjaśnia dr Wojciech Karlika, Zakład Farmakologii i Toksykologii SGGW.
Niektórzy hodowcy nawet, gdy stado nie choruje, namówieni przez weterynarzy profilaktycznie aplikują leki zwierzętom. Splot interesów weterynarzy, hodowców i ludzi z branży spożywczej powoduje, że cała sprawa stała się tematem “tabu”.
Jednym z efektów stosowania antybiotyków u zdrowych zwierząt jest to, że osoby spożywające ich mięso same uodporniają się na te leki. – Bardzo beztrosko stosowaliśmy antybiotyki, i to wszędzie – przyznaje prof. Waleria Hryniewicz, kierowniczka Zespołu Badań Mikrobiologicznych w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego.
więcej na stronie: TVN24
PODEJMOWANIE DZIAŁANIA
Obecnie w stanach Zjednoczonych powstał projekt stopniowego wycofywania antybiotyków z tuczu zwierząt gospodarskich, jako główny powód amerykańska Agencja do Spraw Żywienia podaje uodparnianie się bakterii na działanie antybiotyków, co niesie ze sobą ogromne zagrożenia dla całych społeczeństw.
W Danii stale zmniejsza się zużycie antybiotyków w chowie świń. W 2010 r. ogółem zużycie to spadło o 3,2% w porównaniu z poprzednim rokiem. W drugim półroczu spadek ten osiągnął 14,5%. Było to efektem wystosowania przez służby weterynaryjne listów ostrzegawczych do rolników używających zbyt wiele antybiotyków. Naukowcy duńscy rozpoczęli realizację nowego, czteroletniego projektu mającego na celu ograniczenie stosowania antybiotyków w chowie świń o kolejne 10%.
Jak to wygląda w Polsce? Może warto by było wzmóc kontrole przez właściwe służby, zadbać o świadomość producentów jak i konsumentów!!! Dodatkowo pojawiają się coraz bardziej wyselekcjonowane lub genetycznie modyfikowane zwierzęta, które są nienaturalnie wydajne w produkcji mleka, jaj, modyfikuje się wygląd w celu zwiększenia produkcji samego mięsa (zwiększone umięśnienie).
Cóż nie ma jak zdrowa kurka, wychowana na trawce i robaczkach, karmiona ziarnem, grzebiąca beztrosko na wolnym powietrzu, dostępna u prawdziwego rodzimego farmera. Prawda, że smakuje wybitnie inaczej, niż ta z wielkiego magazynu?!
przygotował: Pawro
2 comments for “Nadużywanie antybiotyków i stymulatorów wzrostu w hodowli zwierząt”